Sytuacja sprzed minuty. Stoję w kuchni i zalewam wrzątkiem herbatę, gdy nagle przybiega do mnie Małe Rogate. - Eeee!- Zakrzyknęło z wyrzutem, patrząc na jeden tylko kubek stojący na blacie. - No to gdzie masz swoją butelkę?- Zapytałam, zbierając się do pójścia i poszukania wyżej wymienionej. W tej sekundzie dziecko zerwało się na równe nogi i pognało kurc galopkiem gdzieś w głąb mieszkania. Po pół minuty wróciło dzierżąc swoją osobistą butelkę i podało mi ją z szerokim uśmiechem na buzi. -E!- Powiedziało z dumą w głosie...
Herbaty oczywiście dostał. A ja czuję jak mi rośnie pasek doświadczenia :3
Zrozumiał, zapamiętał, wykonał- Jest dobrze. Nie przyniósł mi butelki po piwie- jest za***iście! ;)
sobota, 16 czerwca 2012
czwartek, 14 czerwca 2012
Stara Dobra Muszelka
I tak...
Jakby to powiedział taki jeden...
I tak właśnie, Trochę-Większe-Niż-Małe-Rogate skończyło półtora roku. Nauczyło się wyłączać telewizor, biegać, gryźć, w miarę samodzielnie jeść i co najważniejsze, budzić mamę. Ostatnie ze wszystkiego było chyba najtrudniejsze, zważywszy na to, że zdesperowane dziecko przytrąbiło mamusi w łeb kanistrem, bo inaczej, cholera jedna wcale nie chciała się budzić.
Małe...
Kochane...
Wredne i zdradzieckie...
Owszem. Tak się zdziwiłam, że faktycznie natychmiast przestałam być śpiąca. No bo kurczę blade! Kanister spoczywał sobie dotąd w Szafce Na Narzędzia (wielkie litery, bo jest ona jednocześnie stolicą wszelkich Potworów Spod Łóżka) po drugiej stronie mieszkania, a ten mały potwór poszedł tam, otworzył wrota piekieł, wyjął potrzebny przedmiot, ZAMKNĄŁ (!!!) za sobą i przywlókł to badziewie wyłącznie po to, żeby mi nim przyfafarafać w potylicę. Cóż rzec, zadziałało.
T.T
Ze względu na Migracje, przeniosłam się razem z całym moim osobistym tałatajstwem z powrotem do Narnii i z tej okazji zrobiłam nowy pseudo obrazek na bloga. Jakaś okazja być musi.
Ide spać zanim mnie tu znajdą i zlinczują za siedzenie do świtu. Jutro się spróbuję ogarnąć z jakąś bardziej wymagającą notką.
oxoxox
Jakby to powiedział taki jeden...
I tak właśnie, Trochę-Większe-Niż-Małe-Rogate skończyło półtora roku. Nauczyło się wyłączać telewizor, biegać, gryźć, w miarę samodzielnie jeść i co najważniejsze, budzić mamę. Ostatnie ze wszystkiego było chyba najtrudniejsze, zważywszy na to, że zdesperowane dziecko przytrąbiło mamusi w łeb kanistrem, bo inaczej, cholera jedna wcale nie chciała się budzić.
Małe...
Kochane...
Wredne i zdradzieckie...
Owszem. Tak się zdziwiłam, że faktycznie natychmiast przestałam być śpiąca. No bo kurczę blade! Kanister spoczywał sobie dotąd w Szafce Na Narzędzia (wielkie litery, bo jest ona jednocześnie stolicą wszelkich Potworów Spod Łóżka) po drugiej stronie mieszkania, a ten mały potwór poszedł tam, otworzył wrota piekieł, wyjął potrzebny przedmiot, ZAMKNĄŁ (!!!) za sobą i przywlókł to badziewie wyłącznie po to, żeby mi nim przyfafarafać w potylicę. Cóż rzec, zadziałało.
T.T
Ze względu na Migracje, przeniosłam się razem z całym moim osobistym tałatajstwem z powrotem do Narnii i z tej okazji zrobiłam nowy pseudo obrazek na bloga. Jakaś okazja być musi.
Ide spać zanim mnie tu znajdą i zlinczują za siedzenie do świtu. Jutro się spróbuję ogarnąć z jakąś bardziej wymagającą notką.
oxoxox
Subskrybuj:
Posty (Atom)