... Ałaaaaa~!
Doprawdy! Błogosławionym nazywają wredni stan, w którym przez pierwszy miesiąc nie wierzysz, że TO ci się stało, przez następne dwa lub cztery rzygasz dalej niż mapa pokazuje i GPS znajdzie, a przez kolejne cztery dziwisz się sobie coraz bardziej, jakim to sposobem wcześniej udawało ci się oderwać obie nogi od podłoża jednocześnie.
Bogosławiony, błogosławiony... Teraz się chyba mówi i tak i siak. Nieważne. BZDURA!
Nic nie wolno, poza jedzeniem (a to tez tylko odpowiednich rzeczy), spaniem (byle nie na brzuchu), chodzeniem na spacery (jasne, i uciekaniem przed wszystkimi sąsiadkami z jęzorem wywieszonym na plecach w obawie przed słuchaniem kolejnych streszczeń ich 4rech ciąż, w tym zazwyczaj jednej lub dwóch poronionych). No mogiła. Ani biegać, ani ćwiczyć, ani, nawet podnosić rąk do góry... Terror, zgroza i masakra obrastająca tłuszczem niczym foka na zimę.
Po jakims czasie dopiero dociera do czlowieka mysl, ze przeciez to musi miec jakis sens... Sens ow staje się klarowny ponad miarę po oberwaniu pierwszym celnie wymierzonym kopniakiem w pęcherz w trakcie rozmowy z szefem (to na szczęście tylko przykład, mnie nie zdarzyło w TAKIEJ sytuacji >.>) Od tego magicznego momentu, kiedy na nóżki naszego malutkiego dzieciątka mówi się jeszcze, ze mają kaliber nie rozmiar, dociera do nas, że to przecież mały człowiek... ktoś swój własny, dzięki komu już nigdy w życiu nie będziemy sami. Kurcze... to jest warte każdej ceny :)
Moje małe parzystokopytne ma jeszcze trzy pełne tygodnie na zmasakrowanie mi wnętrzności w stopniu zadowalającym. Potem będzie zabawa.
Nie mam pojęcia kiedy znów trafi mnie wena, więc poproszę tylko ładnie was, którzy trafiliście tu mniejszym lub większym przypadkiem: TRZYMAJCIE KCIUKI!
8 komentarzy:
Sąsiadki...
To ja już rozumiem, czemu wychodzisz tylko po zmroku i to też chyłkiem. Nie cierpię sąsiadek. Na sam widok dostaję gęsiej skórki i dreszczy.
Tłuszczem się nie martw, bo wyglądasz jak wielkie zaskoczenie - jak ktoś Cię widzi najpierw po plecach a potem profilem, to przeżywa na pewno szybki atak śmierci klinicznej i klinicznego zmartwychwstania. Więc serio serio: nie jest źle ;)
atak śmierci klinicznej na widok mojego tyłka... no dobra, omówmy się, ze to jest pocieszające XD
brzucha!
Kciuken holdin` na pełnej kurwie!
Dziamki *:
Juz niedlugo ;pp
Wszystko będzie dobrze nie martw się. BLUE
Będzie dobrze. Trzymam kciuki i jakbyś potrzebowała jakiejś pomocy - dzwoń :)
Prześlij komentarz