Renifer z rana.
Po Całych dwóch i pół godzinach snu, przyszło mi się było dziś obudzić w całkiem niezłym humorze. Małe Rogate wstało wcześniej i czekało na mnie już ubrane, w ulubionej czapce i hawajskiej koszuli, potupując z lekka przy akompaniamencie „Mamo, wstawaj, spóźnimy się do przedszkola”. Zwlekłam się takoż, coby młodzieży nie robić zawodu, doprowadziłam do względnego porządku i poszliśmy.
Nie zasnęłam po drodze tylko dzięki bazarkowemu mini-wysypisku, które, jeśli wierzyć wrażeniom olfaktorycznym, zaczęło już wschodzić i pewnie niebawem da plon.
Po powrocie do domu, doszłam do wniosku, że nie ma sensu dosypiać i należałoby się w jakiś sposób obudzić. „Kakao!” zakrzyczała na to moja wewnętrzna młodzież, której skwapliwie posłuchałam i udałam się na łowy. Znalazłam największy możliwy kubek, wypełniłam go resztkami mleka i wstawiłam do mikrofali, wierząc że to już zaraz, za momencik...
O ja głupia.
Mikrofala, pingnęła na mnie pocieszająco, zagłuszając toczącą się w radio polityczną pyskówkę, pardon, dyskusję i napełniając wiarą w lepsze 'za chwile'. Otworzyłam ją więc, sięgnęłam po kubek, zahaczyłam nim o blokadę w mikrofalówkowych drzwiach i ulałam ciepłego mleka na blat, własne spodnie i kawałek podłogi. To co powiedziałam w efekcie, zapewne wzbudziłoby niesmak u najbliższych mi osób, takoż nie przytoczę. Przebrałam się więc, umyłam blat, podłogę i wszystko co dostało rykoszetem, nieco zniecierpliwiona sięgnęłam do mikrofali, po czym zahaczyłam dokładnie o ten sam haczyk, kubek wypadł mi z ręki i udekorował wszystko co miał po drodze (łącznie ze mną i przechodzącym akurat Filipem) ciepłym, częściowo zagęszczonym mlekiem...
hasztag/ Pół godziny na kolanach z michą i szmatą skutecznie wybudza.
hasztag/ NADAL uwielbiam Ajax o zapachu konwalii
hasztag/ Musiałam dmuchać do sklepu po nowe mleko.
hasztag/ Kubek nie ucierpiał.
hasztag/ NADAL uwielbiam Ajax o zapachu konwalii
hasztag/ Musiałam dmuchać do sklepu po nowe mleko.
hasztag/ Kubek nie ucierpiał.
Kurtyna.